Za nami kolejny rajd, który przejechaliśmy wspólnie z naszym Klubem.

Zapowiadał się ciepły słoneczny dzień, co za tym idzie chętnych na rajd nie brakowało. Ruszyliśmy jak zawsze z placu Wolnica na krakowskie błonia, bo stamtąd był start rajdu. Sama nasza grupa liczyła około 22 osób. Możliwe, że było więcej, ale na błoniach gdzie dołączyło jeszcze kilka osób, ciężko było nas zliczyć, bo na starcie rajdu było kilkuset rowerzystów i rowerzystek.

Start był zaplanowany na godzinę 11, wcześniej jednak trzeba było zapisać się na rajd i pobrać pakiet startowy. Organizatorzy ze względu na to, że nasza ekipa była dość liczna i widoczna poprosili nas, abyśmy wystartowali w grupie, która uhonoruje rocznicę uzyskania niepodległości. 

Wybiła godzina startu rajdu i fala rowerzystów ruszyła do przodu. Na początku było tłoczno i trzeba było mocno uważać na innych uczestników aby nie doszło do jakiegoś wypadku. Z czasem wykruszały się osoby słabsze kondycyjnie, a silniejsi ruszyli do przodu. Dzięki temu można było sobie w grupkach jechać swobodnie bez większego ścisku.

Trasa przebiega jak zawsze malowniczymi szlakami, lasami, okolicznymi mieścinkami. Generalnie warto było się rozglądać, aby chłonąć niektóre widoki.

Na metę rajdu docieraliśmy stopniowo, w różnych odstępach czasu, gdyż niestety nie dało się jechać razem przy tak licznych rowerzystach. Na metę dojechaliśmy koło godziny 14. Gorąc lał się z nieba więc postanowiliśmy schować się pod drzewkiem, aby mieć choć troszkę cienia i ochłody.

Kiedy złapaliśmy oddech, poszliśmy po jedzenie z pakietu startowego oraz pozwiedzać okolicę. Jak co roku była loteria rowerów i innych gadżetów ale z klubu niestety nikt nic nie wygrał.

Posiedzieliśmy i porozmawialiśmy chwilę. Po pewnym czasie część naszej grupy postanowiła jechać wcześniej, a kilka osób skorzystać z autokaru zapewnionego przez organizatorów.

Reszta z nas jeszcze chwilę posiedziała i po jakimś czasie trzeba było wracać do Krakowa bo kilometrów jeszcze drugie tyle mieliśmy do przejechania a powoli robiło się już późno.

Droga powrotna przebiegała spokojnie, poza potrzebą chwilowych przerw organizacyjnych i uzupełniających płyny w miarę szybko dojechaliśmy do Krakowa. Po drodze jeszcze staraliśmy się pomóc dziewczynie, spotkanej na naszej drodze, odnaleźć zgubiony telefon. Czy go znalazła nie wiemy, bo okazało się wg lokalizatora, że telefon jest na mecie rajdu.

Wyjazd ten zakończyliśmy wynikiem 105km i tyle wpisujemy sobie do naszej tabeli punktów: https://goo.gl/cdQ2ru

Dziękujemy wszystkim za wspólne kilometry i kolejny dzień spędzony w sympatycznym gronie.

Poniżej kilka zdjęć z tego pamiętnego dnia ;) oraz filmik https://www.youtube.com/watch?v=NP6goFzxUc8

Do zobaczenia na naszych kolejnych wyjazdach.